Poniedziałek zazwyczaj nie kojarzy się zbyt dobrze. Wystarczy jednak, że znajdzie się jeden, który potrafi zmotywować grupę i nawet taka banda leni jak my potrafi zdobyć Babią Górę.
Skuszeni dobrymi prognozami ruszyliśmy na Babią w poszukiwaniu pięknych widoków podczas zachodu słońca, ale znana ze swojej nieprzewidywalności Babia, nieco nas przechytrzyła i nim zdążyliśmy dojść na szczyt całkowicie się zachmurzyło. No cóż, będzie pretekst, żeby tam wrócić.



















