Kiedy w 2013 organizowaliśmy jeden ze swoich ostatnich nocnych cruisingów nie miałem pojęcia, że z nocną sceną samochodową żegnamy się na tak długo. Nie miałem też świadomości jak bardzo mi jej brakowało, więc kiedy w ostatnim czasie dostałem zaproszenie na bielskie Kanjo, po prostu nie mogłem odmówić. Tym bardziej, że to rzadka okazja, żeby poczuć klimat żywcem zaczerpnięty z nocnego ulicznego życia Osaki.

Czy warto było zarwać trochę nockę? Zdecydowanie!

Jeśli ktoś mówi, że japońska motoryzacja to stan umysłu to absolutnie nie należy się z nim kłócić, bo najzwyczajniej w świecie ma rację. Ta dojrzewająca wokół autostrady Hanshin kultura, ciągle ma się doskonale, nawet mimo upływu kilku dekad, Najlepszym tego dowodem są wprost kipiące tamtym klimatem samochody, które spotkaliśmy na bielskim Kanjo.

Dziękujmy losowi, że mamy wokół siebie takich zajawkowiczów, bo w innym wypadku, żeby zobaczyć podobne perełki musielibyśmy nabyć bilet do Japonii...
PS. Wielkie dzięki dla KamilZnanyJakoRwieAżMiło za zaproszenie! Mam nadzieję, że to nie nasze ostatnie wspólne Kanjo.
Back to Top