Oj kochamy te nasze śląskie góry fest!
Na tyle mocno, że postanowiliśmy tą miłością zarazić innych i zaprosiliśmy kilka innych załóg, by w ramach dwudniowej pojeżdżawki połączonej z lekkim upalaniem, wspólnie zdobyć kilka czarnych szczytów. Mowa oczywiście o pełnych wymagających podjazdów i zjazdów hałdach, które są doskonałym miejscem doskonalenia techniki jazdy terenowej.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy na terenie powiatu bieruńsko-lędzińskiego, zahaczając o wszystkie okoliczne "place zabaw", na których na co dzień testujemy nasze 4x4. Oczywiście nie mogło obyć się bez wizyty na słynnym, miejscami dość wymagającym poligonie, na którym zrobiliśmy sobie pierwszą dłuższą przerwę.
Następnie przenieśliśmy się w kierunku Gliwic na biwak nad Jeziorem Dzierżno, gdzie podczas wieczornej rozmowy mogliśmy na spokojnie powymieniać się doświadczeniami, opowieściami z podróży i poglądami na temat podejścia off roadingu.
Drugi dzień rozpoczęliśmy od delikatnego błotnego joggingu, objeżdżając Rzeczyce, by następnie udać się w kierunku królowej śląskich hałd - Hałdę Makoszowy.
Ktokolwiek tu był, wie że można tu spędzić cały dzień, a i tak będzie mało. Mnogość tras, możliwych kombinacji i stopnia trudności czyni z niej jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc wśród lokalnej społeczności 4x4. To właśnie stąd rozpościerają się fantastyczne widoki na Aglomerację Śląską. I właśnie tam dobiegła końca nasza śląska rajza. Liczymy, że takich wypadów jak ten będzie zdecydowanie więcej.
Wielkie pięć dla wszystkich załóg, które zdecydowały się z nami ruszyć w Silesia Trip: Na Szlaku 4x4, Pajero Team i Babski Off Road oraz ukłony dla Maro i Adama z Hałdawood za ogromną pomoc.
Oby do następnego!
Oby do następnego!
PS. Pod zdjęciami znajdziecie materiał filmowy przygotowany przez ekipę Na Szlaku 4x4, wbijajcie również na ich kanał YouTube, bo robią naprawdę świetną robotę!





























